Cześć podróżnicy!
Wracam po dłuższej przerwie –
niestety nie byłem w stanie pisać postów – z nowymi historiami i ciekawostkami
z północy. Ostatnio było trochę o studiujących, więc dzisiaj trochę o samym
studiowaniu i życiu studenckim.
Nie będę się jednak rozpisywał
nad tym, że siedzimy w salach i słuchamy regułek, które mamy zapisać, potem
wykuć do egzaminu na blachę, bo to tutaj tak nie wygląda. Owszem są tu
egzaminy, (profesorowie) czasem na zajęciach rzucą pytanie… ale właśnie.
Wygląda to bardziej jak dyskusja, zwyczajna rozmowa między dwiema osobami,
zresztą nawias przy tytule naukowym nie jest przypadkowy. Finowie w rozmowach
czy mailach ich nie używają, bo twierdzą że to zawód jak każdy inny, wymaga
wysiłku - owszem – ale nie ma powodu, by stawiać się wyżej od innych, bo każda
praca niesie konieczność wykazania zaangażowania.
Sam uniwersytet też wygląda nieco inaczej. Co dla mnie ważne to to, że wszędzie są dostosowania. Nie ma takiego zakamarka w budynku do którego wejdzie się pieszo, a na wózku już nie. Po drugie uniwersytet tętni życiem. Nie tylko naukowym, ludzie faktycznie traktują go jako miejsce spotkań, rozmowy – życia towarzyskiego. Przykładem tego mogą być kantyny uniwersyteckie (na stołówkę jest to zbyt ładnie zrobione), które są zorganizowane na wzór naszych barów z jedzeniem na wagę i które w godzinach szczytu są pełne – przyjemna atmosfera to jedno, ale jedzenie też mają dobre. Ma się wrażenie, że to taki stały punkt dnia w tym miejscu.
A życie studenckie jest tu dosyć
dynamiczne, aczkolwiek zorganizowane. Finów widzi się raczej na wydarzeniach
zorganizowanych/umówionych. Spontaniczne wypady są raczej inicjatywą studentów
z wymiany. Wydarzenia te są ciekawe (tak jak np. checkpoint adventure będący
naszym odpowiednikiem gry miejskiej) i przede wszystkim kolorowe, za sprawą tzw.
haalari czyli kombinezonów studenckich, które różnią się między wydziałami/organizacjami
studenckimi. Tradycją jest naszywanie patchy, czyli łatek z różnych miejsc i eventów.
Strój staje się kolekcją, a przede wszystkim pamiątką wspomnianych chwil. Ja
zbieranie dopiero zaczynam (muszę przyszyć te które udało mi się zdobyć).
Zobaczymy czy uda mi się zapełnić cały strój.
Trzeba podróżować dalej po Rovaniemi
i reszcie Finlandii i zobaczymy czy się uda. Trzymajcie kciuki!


